piątek, 21 marca 2014

Niestety...

... znowu nie czuję się najlepiej :/ co chwila jestem przeziębiona i wtedy moja włosowa pielęgnacja wariuje. Z tego też powodu zrezygnowałam z marcowej aktualizacji włosowej - nie miałam ani czasu, aby zrobić dobre zdjęcie, ani też warunków, bo dopiero wracam z włosami do pionu (a jestem próżna i nie chcę pokazywać niedopieszczonych włosów :) ). Dlatego moje włosy pokażę Wam pewnie niedługo, ale jeszcze nie teraz.

Zaległości w szkole sprawiają, że zanim uporam się z najważniejszymi rzeczami, światło dzienne jest już odległym wspomnieniem, a ja sama mam ochotę schować się do łóżka. Nie wykluczam, że ten weekend będzie odrobinę luźniejszy, ale z kolei czuję się kiepsko, więc - no, niestety.

Z weselszych spraw - doceniłam siemię lniane w pielęgnacji włosowej (dotychczas kochałam je tylko jako maseczkę na twarz) i po raz kolejny doceniłam moc ziół (tym razem bratka, którego piję na cerę... mój organizm wariuje, ale po niedawnym wysypie nie ma już śladu, więc wzmacniam efekt bratkiem, na razie dopiero od 3 dni; wbrew temu, co mi wszyscy opowiadali, bardzo mi smakuje!). Nie wiem, czemu zioła w Polsce (kraju, który raczej może się nimi szczycić i ma dość długą tradycję z nimi związaną, przynajmniej z tego, co ja wiem) są takie rzadkie. Nie jestem fanką wszystkich ziół (nie lubię na przykład smaku pokrzywy, nie wiem czemu), ale wiele z nich jest naprawdę smacznych. Stanowiłyby świetny napój w zastępstwie parzonej po dziesięć minut torebki Earl Greya czy też "zwykłej herbaty" z dwoma łyżeczkami cukru. I jeszcze podanej w szklance. I na spodeczku. Ugh!

W dalszym ciągu obawiam się henny :) kupiłam bezbarwną hennę Khadi (przerażona ceną przesyłki, za jednym zapachem dokupiłam sproszkowane liście Neem) i tak oto pudełeczko sobie stoi w szafce. Mam jasne włosy, obawiam się więc zielonego połysku. Jeśli dorobię się glona na głowie, będzie to dla mnie koszmar - nie chcę farbować włosów. To znaczy może inaczej, chcę farbować, ale jak sobie wyobrażę powracanie do swojego koloru (na pewno by to wynikło, bo ja jestem zmienna), męczenie się z odrostami... Nie, na pewno nie. Stąd ta moja obawa przed henną :) pewnie pewnego dnia zrobię próbkę z moją Przyjaciółką (też włosomaniaczka, więc pewnie pomoże mi rzetelnie ocenić, co tam się z tymi włosami stało), a potem... Zobaczymy.
Dodatkowo w hennie przeraża mnie to, że miesza się ją z sokiem z cytryny. Czy ten sok nie ma właściwości rozjaśniających? Nie wspominając o wysuszaniu... Naprawdę nie chcę za bardzo zniszczyć/ rozjaśnić włosów. Słyszałam też o wersji z sokiem z pomarańczy, ponoć łagodniejszym... Wiecie coś o tym? :)

Pozdrawiam,
Ariadna. (znowu zasmarkana i z obolałym gardłem. Znowu!)

2 komentarze:

  1. Siemię lniane ma bardzo wiele zastosowań, dlatego zawsze jak piekę chlebek to właśnie z nim.

    OdpowiedzUsuń
  2. Zdrówka! Mi też włosy świrują nawet przy lekkim osłabieniu organizmu...

    hairoutine.com

    OdpowiedzUsuń